Planujesz podpisać umowę zlecenia. Zapowiada się świetnie, ustalona stawka wynagrodzenia jest zadowalająca, warunki pracy wydają się być OK, wszystko wygląda super.
A po tygodniu marzysz tylko o tym, żeby się wyplątać z tego koszmaru i zerwać umowę zlecenia jak najszybciej, zleceniobiorca nie chce Ci zapłacić za wykonaną przez ten tydzień pracę, a dodatkowo straszy Cię karami umownymi rzędu kilka czy kilkanaście tysięcy złotych i grozi Ci pismami ze swojej kancelarii prawnej. Scenariusz nierealny? Realny i niestety nierzadko spotykany.
Umowa zlecenia to może być fajna sprawa – szczególnie dla osób młodych, które są zwolnione z ZUS i podatku na zleceniu. To elastyczna forma zatrudnienia, ale jeśli planujesz zawarcie takiej umowy, jest kilka spraw, na które obowiązkowo musisz zwrócić uwagę. Pułapki w umowie zlecenia zdarzają się nierzadko. Nie wynikają one zawsze ze złej woli, czasem po prostu niewiedzy zleceniodawcy. Niemniej, warto o nich wiedzieć – gdzie występują i czym mogą grozić.
Umowa zlecenia – kilka pułapek, na które musisz zwrócić uwagę
Pułapka numer 1. Brak precyzji w określeniu tego, czym masz się zajmować. Umowa zlecenia to nie umowa o pracę – o różnicach między nimi mówiliśmy w naszym innym materiale. Na zleceniu nie masz stanowiska pracy. W umowie zapisuje się przedmiot zlecenia, czyli to, co na zleceniu będziesz robić.
W umowie o pracę wskazuje się z reguły stanowisko, na jakim pracownik będzie zatrudniony. W umowie zlecenia stanowiska pracy nie wskazuje się, natomiast wskazuje się, co jest przedmiotem zlecenia. Może się zdarzyć, że umowa zlecenia, którą dostajesz do podpisu, nie precyzuje szczegółowo, co na tym zleceniu ma być zrobione.
Taki brak precyzji może prowadzić do sytuacji, w której zleceniodawca stwierdzi, że nie wywiązujesz się z umowy i że skoro tak, to on Ci nie zapłaci. Do tego może się zdarzyć, że nagle dostaniesz do wykonania dziesięć dodatkowych obowiązków, pozornie tylko związanych z tym, co zostało zapisane w umowie.
Pisaliśmy także: Czym się różni umowa o pracę od umowy zlecenia
Brak precyzji w określeniu, co masz robić na zleceniu może prowadzić co trudności w dochodzeniu wynagrodzenia w razie sporu. Zwróć na to uwagę, czy ten przedmiot umowy zlecenia jest jasno określony i wiesz, czym rzeczywiście nasz się na umowie zlecenia zajmować.
To ważne, bo co do zasady o ile w przypadku umowy o pracę pracownik jest podmiotem podporządkowanym, co wprost wynika z definicji stosunku pracy z art. 22 §1 kodeksu pracy, tak w przypadku umowy zlecenia podporządkowania nie ma.
Teoretycznie, bo w praktyce zleceniodawca może nadzorować realizację prac przez zleceniobiorcę, ale formalnie nie ma tu podległości służbowej. Zleceniodawca i zleceniobiorca to podmioty równorzędne.
Dobrym pomysłem będzie nie tylko precyzyjne określenie Twoich obowiązków z umowy, ale również zapisanie w umowie zlecenia, czy i jak płatne będą dodatkowe obowiązki, wykraczające poza przedmiot umowy. Żeby nie było tak, że dostajesz coraz to nowe polecenia do wykonania, coraz bardziej odległe od tego, na co się umawialiście w umowie zlecenia.
Ważna sprawa – harmonogram pracy. Umowa zlecenia nie przewiduje czegoś takiego, jak czas pracy. Pracujesz określoną liczbę godzin albo po prostu masz określone zadania do wykonania i zleceniodawcy nie interesuje, ile zajmują Ci one czasu, mają być wykonane.
Tu istnieje niebezpieczeństwo, że przedmiot umowy zlecenia, czyli Twoje obowiązki z umowy zlecenia będą określone tak, że się zwyczajnie nie wyrobisz.
Stawka godzinowa na umowie zlecenia – tu też trzeba się pilnować
Inne niebezpieczeństwo – te obowiązki będą określone tak, że w zasadzie realizacja zlecenia zajmie Ci parę godzin miesięcznie. A Ty masz stawkę godzinową. No i wynagrodzenie wychodzi niskie, bo po prostu było mało pracy.
Do zapamiętania – dostajesz do podpisania umowę zlecenia, przeczytaj dokładnie, jakie są Twoje obowiązki wynikające z umowy. Tu nie może być nic „na gębę”, na zasadzie ustnych ustaleń, że w umowie wpisujecie ogólnie obowiązki, a co masz robić, będziesz dowiadywać się na bieżąco.
Pułapka numer 2. Rażąca dysproporcja praw i obowiązków zleceniodawcy i zleceniobiorcy. Zdarza się, że dostajesz do podpisania umowę, gdzie zleceniobiorca ma 1 obowiązek, a Ty kilkanaście. On ma obowiązek zapłacić Ci za pracę, a Ty masz obowiązek wykonać określone czynności, w określonym czasie, zakaz konkurencji, ogromne kary umowne za np. zerwanie umowy przed określonym terminem.
Do tego jeszcze wielu zleceniodawców zabezpiecza się przed zbyt wczesnym rozwiązaniem umowy przez zleceniobiorcę w ten sposób, że np. przed rozpoczęciem wykonywania zlecenia przeprowadzają zleceniodawcy szkolenie wprowadzające, a w umowie zapisują, że w przypadku rozwiązania umowy przed terminem zleceniobiorca zwróci koszty szkolenia w wysokości X zł.
No i zawierasz taką umowę, po kilku dniach stwierdzasz, że to nie dla Ciebie, nie tak miało to wyglądać, ale umowy nie zerwiesz, bo grożą Ci surowe kary umowne. Jeśli proponowana ci umowa zlecenia zawiera takie zapisy, dwa razy przeczytaj je uważnie i się zastanów.
Nierówność stron umowy zlecenia – rażąca i niebezpieczna dla zleceniobiorcy
Takie zapisy same w sobie nie są nielegalne – może być tak, że zleceniodawca po prostu chce się zabezpieczyć. Poniósł koszty związane z Twoim zatrudnieniem i zwyczajnie chce, aby umowa była realizowana bez przeszkód. Niemniej, jeśli w Twojej ocenie dysproporcja w waszych prawach i obowiązkach jest rażąca, po prostu jeśli zapisy są niesprawiedliwe, może lepiej nie podpisuj umowy zlecenia.
Tu pułapka nr 3 – potrącanie wynagrodzenia za źle wykonaną pracę. Znów – umowa zlecenia to nie jest zatrudnienie w stosunku pracy. Wynagrodzenie z umowy zlecenia nie podlega takiej ochronie, jak wynagrodzenie za pracę. Jeśli w umowie zlecenia znajdują się zapisy, że zleceniodawca może dokonywać potrącenia z wynagrodzenia, jeśli w jego ocenie praca jest źle wykonana, a nie ma żadnych kryteriów oceny jakości pracy, przemyśl raz jeszcze podpisanie takiej umowy.
Sprawdź także: Czy na umowie zlecenia musi być minimalna stawka?
Może się bowiem zdarzyć, że przepracujesz cały miesiąc, np. 150 godzin, na jakie się umówiliście, a zleceniodawca stwierdzi, że np. 60 godzin Twojej pracy było nieefektywne i nie będzie Ci chciał za nie zapłacić. A jeśli się o zapłatę upomnisz, to usłyszysz, że skontaktuje się z Tobą jego kancelaria prawna.
Umowa zlecenia ma to do siebie, że stawka wynagrodzenia może zostać ustalona miesięcznie, godzinowo, prowizyjnie – tu możliwości są różne. Czytaj dokładnie zapisy o wynagrodzeniu, żeby nie było potem nieporozumień.
Pamiętaj, że umowa zlecenia to umowa cywilnoprawna. W razie sporów nie pójdziesz do sądu pracy, gdzie pozew składasz bez opłat, ale do sądu cywilnego.
Jeszcze jedna ważna sprawa. Pewnie orientujesz się, że na umowie zlecenia jest coś takiego, jak minimalna stawka godzinowa. No więc podpisujesz umowę zlecenia i okazuje się, że nie dostajesz nawet tej minimalnej i – co ciekawe – jest to zgodne z przepisami. Dlaczego?
Otóż dlatego, że umowa zlecenia przewiduje wynagrodzenie wyłącznie prowizyjne. Czyli jak np. pracujesz na zleceniu i coś sprzedajesz, to zarabiasz. Jak nic nie sprzedajesz, to nie zarabiasz, nawet, jeśli poświęcasz swój czas jeżdżąc po klientach.
Art. 8d ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę wskazuje wprost, że w przypadku, jeśli umowa zlecenia przewiduje wynagrodzenie prowizyjne, nie obowiązuje minimalna stawka godzinowa na zleceniu.
I drugi przypadek, kiedy ona nie obowiązuje – jeśli o miejscu i czasie wykonania zlecenia decydujesz Ty. Czyli np. zawierasz umowę zlecenia, ale nie masz wskazanych ani godzin pracy, ani miejsca wykonywania zlecenia.
Przykładowo pracując na zleceniu wykonujesz jakieś tłumaczenia dla zleceniodawcy. Pracujesz, kiedy chcesz, z domu, z parku, z restauracji – samodzielnie decydujesz, kiedy i gdzie zlecenie będzie wykonywane. Tu również stawka minimalna na zleceniu nie obowiązuje.
I tu jeszcze jedno. Nie ma co umawiać się ze zleceniodawcą, że stawka na umowie swoje, czyli minimalna, a pod stołem swoje. Żeby nie było potem zdziwienia, jeśli po zakończeniu umowy zleceniodawca przyśle PIT, a tam przychód wyższy niż na umowie. I trzeba dopłacić podatek.
No i oczywiście w razie sporu jak udowodnisz, jakie realnie było wynagrodzenie na umowie zlecenia, skoro w umowie zapisana stawka minimalna? Nie ma co godzić się na pozaumowne ustalenia odnośnie oficjalnej i nieoficjalnej części wypłaty.
Sprawdź także: Zasiłek chorobowy na umowie zlecenia
Kolejna pułapka – nr 4 – zbyt ostry zakaz konkurencji. Może się zdarzyć, że umowa zlecenia przewiduje zapis, że nie wolno Ci podjąć równolegle innego zatrudnienia, czy to na etacie czy na zleceniu, gdzie obowiązki będą analogiczne do tych, jakie masz na umowie zlecenia.
Takie zapisy są zrozumiałe, przecież pracując na zleceniu możesz mieć dostęp do informacji poufnych, tajemnic przedsiębiorstwa, baz klientów itd. Zakaz konkurencji będzie miał wówczas uzasadnienie. Ale takie ograniczanie dodatkowego zatrudnienia bez wyraźnych powodów powinno Ci zapalić lampkę w głowie.
Następna pułapka – nr 5 – ukryte koszty. Czytasz umowę i okazuje się, że są w niej zapisy, że masz sobie zorganizować narzędzia do pracy, materiały do pracy itd. OK – to akurat zgodne z przepisami. O ile na umowie o pracę to pracodawca odpowiada za zapewnienie pracownikowi narzędzi do pracy, tak w przypadku zlecenia nie ma takiego obowiązku – to zleceniobiorca co do zasady ma zorganizować sobie narzędzia do pracy. Zleceniodawcę interesuje jedynie wykonanie zlecenia.
Przepis art. 742 kodeksu cywilnego wskazuje:
Dający zlecenie powinien zwrócić przyjmującemu zlecenie wydatki, które ten poczynił w celu należytego wykonania zlecenia, wraz z odsetkami ustawowymi; powinien również zwolnić przyjmującego zlecenie od zobowiązań, które ten w powyższym celu zaciągnął w imieniu własnym.
Innymi słowy – jeśli pracujesz na zleceniu i wykonując swoje obowiązki ponosisz pewne koszty, zleceniodawca powinien Ci je zwrócić. A tu okazuje się, że w umowie zlecenia są zapisy, że zleceniodawca żadnych kosztów nie zwraca. A te potrafią być spore.
Oczywiście taki zapis w umowie zlecenia nie jest zgodny z przepisami, ale spróbuj dochodzić swoich praw w sądzie. A te ukryte koszty to najczęściej właśnie jakieś narzędzia, szkolenia, dojazdy do miejsc wykonywania zlecenia itd.
I teraz parę słów do zleceniodawcy – tu zwracam Twoją uwagę na przepis art. 22 kodeksu pracy. Zawiera on m.in. definicję stosunku pracy. Jeśli chcesz kogoś zatrudnić na zleceniu, chociaż z wszelkich okoliczności wynika, że powinna to być umowa o prace, to ryzykujesz, że ta umowa zlecenia zostanie przekształcona w umowę o pracę.
Przepis wskazuje wprost: Nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1, czyli w definicji stosunku pracy.
Do tego jeszcze przepis mówi, że zatrudnienie w warunkach wskazanych w definicji stosunku pracy jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy bez względu, jak nazwiemy umowę.
Jeśli współpraca na umowie zlecenia w rzeczywistości spełnia przesłanki stosunku pracy, czyli stałe godziny pracy, miejsce wskazane przez pracodawcę, nadzór i kontrola pracodawcy, brak samodzielności zatrudnionego, to de facto umowa zlecenia jest umową o pracę. A zatrudniony może dochodzić swoich praw w sądzie pracy lub zgłosić sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy i będzie mieć w tym realny interes.
Umowy zlecenia nie są złe, o ile są poprawnie skonstruowane, strony mają równe prawa i obowiązki, nie ma wyzysku. Niestety są one nadużywane, w szczególności właśnie poprzez stosowanie zapisów w umowie, krzywdzących zleceniobiorcę.
Jeśli interesuje Cię temat kadr i płac, wpadaj do nas na nasz wygodny i praktyczny Kurs kadr i płac online. Program i opis oraz przykładową lekcję znajdziesz tutaj: https://spd2.pl/course/specjalista-do-spraw-kadr-i-plac-szkolenie-online-z-certyfikatem-men/
Czy umowa zlecenia daje prawo do urlopu?
Umowa zlecenia nie daje automatycznego prawa do płatnego urlopu wypoczynkowego, jak w przypadku umowy o pracę. Można jednak w umowie ustalić prawo do przerwy w świadczeniu usług lub odpłatnego urlopu – zależy to od postanowień umownych.
Czy można rozwiązać umowę zlecenia w trybie natychmiastowym?
Tak, zarówno zleceniodawca, jak i zleceniobiorca mogą rozwiązać umowę zlecenia w każdym czasie, chyba że strony wprowadziły w umowie okres wypowiedzenia lub inne ograniczenia. Zgodnie z Kodeksem cywilnym, umowa zlecenia opiera się na zaufaniu i może być rozwiązana nawet bez podania przyczyny.
Czy od umowy zlecenia trzeba płacić składki ZUS?
W wielu przypadkach tak – umowa zlecenia może podlegać składkom ZUS (emerytalnej, rentowej, chorobowej, wypadkowej) oraz składce zdrowotnej. Obowiązek zależy od tego, czy zleceniobiorca ma inne tytuły do ubezpieczeń (np. etat) i od kwoty wynagrodzenia.
Czy można mieć kilka umów zlecenia jednocześnie?
Tak, można mieć kilka umów zlecenia jednocześnie, nawet z różnymi zleceniodawcami. Nie ma w tym zakresie ograniczeń prawnych, jednak należy pamiętać o łącznym opodatkowaniu i obowiązkach ubezpieczeniowych.
Czy umowa zlecenia jest liczona do emerytury?
Okres wykonywania pracy na podstawie umowy zlecenia może być brany pod uwagę przy ustalaniu prawa do emerytury pod warunkiem opłacania składek emerytalnych. Jeżeli z umowy były odprowadzane składki na ubezpieczenie emerytalne, wpłynie to na wysokość przyszłej emerytury.
Czy na umowie zlecenia przysługuje wynagrodzenie za chorobowe?
Zleceniobiorca może mieć prawo do zasiłku chorobowego, jeśli zgłosił się do dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego i opłaca składkę chorobową. W przeciwnym razie za okres choroby nie przysługuje wynagrodzenie ani świadczenie.